środa, 19 marca 2008

W Domu Derwiszów

Na początek fotografia, która jest ciągiem dalszym poprzedniego wpisu, a jednocześnie wstępem do dzisiejszego.
Po próbie okiełznania natury postanowiliśmy zmierzyć się z tym co stworzył człowiek. Dom Derwiszów. To nie będzie raczej jakaś urzekająca historia. Wolę zamieścić kilka fotografii niż opisywać wrażenia z drewnianego domu, z cały szacunkiem dla powagi tego miejsca.

Na początek buty trzeba zdjąć, w samych skarpetkach, trzeszczące deski są wyłożone dywanami, więc nie ma się co martwić o drzazgi. Miałem wrażenie niestabilności tych desek, ale może to tylko moja katastroficzne domniemania, w końcu pomieszczenie na dole zaadaptowane zostało na kawiarnię i sklep z pamiątkami.

Także jak prawdziwy turysta wszedłem do każdego pomieszczenia, nawet do WC, zrobiłem kilka zdjęć, Sebastian chyba z kilkanaście, zajrzałem do każdej szafy, wyszedłem na balkon, usiadłem na kanapie, wygodny mebel. Przyznam szczerze, że analogicznie jak w powyższym opisie tak i na miejscu nie wykazywałem większego zainteresowania tym obiektem, szczególnie, że nie dane mi było zapoznać się bliżej z historią tego miejsca. Godne pogardy zachowanie. Bardziej mnie jednak zafascynował bieg wody, o czym w następnym poście. Póki co kilka zdjęć z Domu Derwiszów.

Brak komentarzy: