sobota, 22 marca 2008

Mostar-Sarajewo

Następnego dnia wstaliśmy wcześnie. Szybko spakowaliśmy swoje rzeczy i wyszliśmy na dworzec autobusowy. W przeciwieństwie do poprzedniego dnia wokół stanicy panował gwar, sporo ludzi nawet działały megafony, żebrały cygańskie dzieci.

Dzień wcześniej sprawdzaliśmy rozkład jazdy. Na placówkach związanych z obsługą pasażerów takie rzeczy są, poza tym można się zapytać pań w okienkach czasem miłych, częściej wściekłych. Od ich humoru zależy mniej więcej tyle czy dostaniesz zniżkę studencką, czy nie. Chociaż są od tej tezy odstępstwa np. prywatne linie nie mają żadnych zniżek, wszak cztery litery studenta zajmują takie samo miejsce jak cztery litery każdego innego pasażera. Wychodziło na to, że prywatny nie jest Autoprevoz-Bus. Czy tak jest faktycznie to nie wiem. Właśnie wszedłem na stronę tego przewoźnika i znajdują się tam rozkłady jazdy. Ciekawostka!
Korzystając trochę z komunikacji międzymiastowej w BiHu doszedłem do wniosku, że nie ma żadnych ustalonych reguł w tym transporcie. Wolna amerykanka.

Podróż minęła szybko i nie była męcząca. Z drogi Mostar-Sarajewo pamiętam kilka rzeczy.
M.in. jeden z postojów na którym wysiadł człowiek i już do autobusu nie wsiadł, tak przynajmniej twierdziła współpasażerka siedząca na fotelu obok tego mężczyzny. Przekonywała, że zostawił rzeczy, spojrzałem bo to niedaleko było, to po prostu po sobie nie posprzątał. Kierowca chwilę poczekał i pojechał dalej.

Drugi obraz, raczej dźwięk - to brzmienie bałkańskiej muzyki, a może konkretnych wykonawców i utworów których akurat nie jestem fanem. Sebastian wręcz przeciwnie, coś tam sobie podśpiewywał.

Trzeci obraz - już w Sarajewie ostre hamowanie, ludzie prawie uderzali głowami w oparcia siedzeń z przodu, z półek pospadały rzeczy, przed nami jechał samochód z "L" na dachu.

Czwarty obraz - najpiękniejszy. Droga Mostar-Sarajewo jest malowniczo położona, przecina ona gęsto zalesione pasma górskie i biegnie przeważnie wzdłuż Naretwy.Widok zapierający dech w piersiach. Kiedy tak to obserwowałem, doszedłem do wniosku, że jakby ktoś mi zadał pytanie z czym mi się kojarzą Bałkany odparłbym, że właśnie z tą trasą. To jest według mnie klasyczny bałkański krajobraz. Zdjęć nie będzie, to trzeba samemu przeżyć.

Brak komentarzy: