Podbrdo i Kriżevac to dwie góry-trasy, które pokonują pielgrzymi. Wchodzi się po ostrych kamieniach, trzeba uważać gdzie się nogi stawia itd. Mnie stopy bolały po wejściu i zejściu w obuwiu, inni wchodzili i schodzili na bosaka, a gdzieś wyczytałem, że na kolanach to robią, co wydaje mi się niemożliwe, ale...dla chcącego nic trudnego. Ogólnie obydwie góry potraktowaliśmy bardziej jako cel sam w sobie, inaczej mówiąc jako wyczyn sportowy. Ludzie często poświęcają się tam zadumie, czemu sprzyja Droga Krzyżowa i ciągła modlitwa. Panuje strefa ciszy. A my urządziliśmy sobie wyścigi. Chyba pobiliśmy jakiś rekord w szybkości wejścia i zejścia.
Na górze Kriżevac (ta z dużym białym krzyżem na wierzchołku) zdziwił mnie jeden delikwent sprzedający napoje. Człowiek wchodzi codziennie na górę z lodówką pełną puszek z colą. To nie jest żaden problem wejście pod górę dla mężczyzny w sile wieku. Widać, za dużo sytuacji jeszcze mnie bulwersuje.
Za każdym razem zastanawiałem się ile prawdy jest w tych wszystkich widzeniach, cudach itp. Czyli w jakim stopniu sukces komercyjny Medjugorie zależy od wyobraźni człowieka. Moze na ten temat napisze pracę magisterską. Tym niemniej mieszkańcy Visoko mogliby uczyć się marketingu od ludzi z Medjugorie.
niedziela, 27 kwietnia 2008
Podbrdo i Kriżevac
Etykiety:
Kriżevac,
Medjugorie,
Podbrdo
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz