wtorek, 22 kwietnia 2008

Dom Polskiego Pielgrzyma

Trudny czas nastał.
Napiszę co turystom z Polski przydarzyło się w Domu Polskiego Pielgrzyma w Medjugorie.
Otóż, jako że przyjechaliśmy do tej miejscowości późną porą, byliśmy zmęczeni całodzienną podróżą, gdyż z Sarajewa wyjechaliśmy wcześnie rano, przy okazji objeżdżając pół kraju, najzwyczajniej w świecie chcieliśmy skończyć ten dzień kładąc się spać do łóżka. Dane nam to było, ale po pewnych perypetiach.

Wjeżdżając do Medjugorie od strony Čapljiny zauważyliśmy tabliczkę z napisem Dom Polskiego Pielgrzyma, brzmi tak jakoś serdecznie - tani nocleg, może posiłki, mieszkanie wśród rodaków. Jakież było nasze zaskoczenie, kiedy tam dotarliśmy z przystanku. Mianowicie pierwsze co się rzuciło w oczy to fakt, że jest to bardziej hotel, niż schronisko, dom na pewno. Sebastian wszedł do środka zapytać o możliwość noclegu. Trwały przygotowania do kolacji, ludzie pewnie na modlitwach, kelnerka po polsku nie mówiła, nie wiedziała gdzie szef całej tej maskarady. Po jakimś czasie boss znalazł się, nie pamiętam imienia, ale był na podjeździe z kierowcami autokaru z Polski. Naszego ojczystego języka nie znał, także to sporo świadczy czymże jest faktycznie Dom Polskiego Pielgrzyma. Na pytanie o nocleg odpowiedź była jedna: brak miejsc! Jako, że mieliśmy śpiwory, cały czas wierząc w jakiś prawy charakter tejże "instytucji" zapytaliśmy czy nie możemy gdzieś się rozłożyć na podłodze, pozostawiając jednocześnie inwencję po stronie właściciela za ile, gdzie i jak. Jedyny cel jaki sobie postawił, to spławienie nas, co mu się udało, bo przecież nie będziemy dyskutować z prostym cwaniakiem drapiącym się po czymśtam. Dobrą radę dał na odchodne: skoro macie śpiwory to idźcie na camping. Nie doceniłem możliwości jego umysłu, przebłysk inteligencji. Hvala ljepo i nie ma nas.

Z tego co pamiętam nazwa "Dom polskiego Pielgrzyma" była tylko tabliczką, drogowskazem stojącym przy drodze, dalej to już nazywało sie Pansjon jakiśtam. Sposób na biznes? Dlaczego my Polacy jesteśmy takimi frajerami i dajemy sobą pomiatać? Sama nazwa tego przybytku tak naprawdę nic nie znaczy, poza tym, że przyciąga Polaków jak lep muchy, niepotrzebnie. Nie polecam tego miejsca, przeważnie mieszkają tam grupy zorganizowane, nie wiem przez kogo. Kilkukrotnie przekonałem się co prezentują pielgrzymi w porywach wiary spowodowanej atmosferą wszechobecnych cudów. Może jeszcze o tym napiszę.

Brak komentarzy: